Zobacz wideo: Czy grozi nam trzecia fala pandemii koronawirusa?
Piotruś ze Słaboszewka ma zaledwie półtora roczku i wrodzoną wadę serca.
To Tetralogia Fallota. Przeszedł już dwie bardzo poważne operacje serca. Nie przyniosły one jednak oczekiwanych rezultatów
- Tuż po skończeniu pierwszego roku swojego życia nasz synek przeszedł operację mającą na celu całkowitą korekcję wady. Wierzyliśmy, że na tym nasze nieszczęście się skończy, a Piotruś będzie mógł żyć ze zdrowym serduszkiem. Niestety życie postanowiło napisać zgoła odmienny scenariusz. Operacja nie przyniosła oczekiwanych efektów. Dwa tygodnie później konieczna była reoperacja, w której trakcie wymieniono zastawkę płucną na biologiczną i całkowicie zamknięto ubytek międzykomorowy. Myśleliśmy wtedy, że najtrudniejsza część leczenia już za nami i będziemy mogli odetchnąć z ulgą. Niestety wizja kolejnej operacji i widoku naszego dziecka w plątaninie kabli i w otoczeniu maszyn utrzymujących go przy życiu wróciła do nas jak bumerang. Znów wrócił strach o życie naszego dziecka - opowiadają rodzice Piotrusia.
Zastawka przestała jednak działać po kilku miesiącach od operacji. Rodzice zaczęli więc szukać pomocy za granicą.
Lekarze zakwalifikowali Piotrusia do operacji w Klinice Uniwersyteckiej w Münster.
To jednak kosztuje. Rodzice muszą zaberac ponad 200 tys. zł!
- Operacja jest pilna. Lekarze wyznaczyli jej termin na 5 lutego. Do tej daty musimy jednak zebrać całość środków. Czas nas goni, a choroba naszego synka nie będzie czekać, dlatego pełni nadziei zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Każdy gest wsparcia w tej walce jest na wagę życia - apelują rodzice Piotrusia.
Wesprzeć chłopca można za pośrednictwem siepomaga.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?