Jednak będzie podwyżka podatków?

To szantaż emocjonalny - tak o propozycji podniesienia podatków mówi radna Ewa Szarzyńska. A wszystko dlatego że w październiku włodarz mówi, że raczej nie będzie wnioskował o podniesienie podatków. Okazało się jednak, że zaproponował 3-4-procentową podwyżkę. Wyjaśnia przy tym, że kiedy mówił, że podwyżek nie będzie nie wiedział, że gmina dostanie dofinansowanie na remont ulicy Grobla. Inwestycja ma kosztować 2,5 mln zł, połowę musi wyłożyć gmina. Jeśli podatki wzrosną w budżecie przybędzie ćwierć miliona i to wystarczy na pokrycie części wydatków związanych z inwestycją.

- Nie chcemy brać kredytu. Kredyty będziemy brać na większe inwestycje, na przykład przebudowę oczyszczalni ścieków - wyjaśnia Leszek Duszyński.

Wylicza przy tym, że po podwyżce właściciel domu, o powierzchni 100 metrów zapłaci tylko 2 zł więcej rocznie. Argument ten nie przekonuje niektórych radnych. Jak mówi Paweł Molenda, największe kwoty po podwyżce zapłacą właściciele firm, którzy i tak mają duże koszty. Część firm odczuje także podwyżkę podatku od środków transportu. Jak mówi Paweł Molenda, firmy to dla gminy „złota kura”, bo przynoszą spore dochody dla budżetu.

Jednak część radnych nie zarzuca burmistrzowi, że stawki są zbyt wysokie. Wypominają, że niepotrzebnie mówił, że nie będzie podwyżek.

Ewa Szarzyńska uważa, że radni stanęli przed wyborem, albo zgodzą się na podwyżkę, albo nie będzie remontu ulicy Grobla.

- Nie spodziewałem się takiej dyskusji - mówił w poniedziałek podczas posiedzenia komisji burmistrz Duszyński. Włodarz zapewnia, że dla pojedynczego podatnika 3 i 4 procent podwyżki to nie jest wielka suma. Czy mieszkańcy zapłacą więcej za nieruchomości, aby mieć kolejną wyremontowaną ulicę? O tym dziś podczas sesji będą musieli zdecydować radni.

Przeczytaj także: mogilno.naszemiasto.pl

Pogoda na dzień (23.11.2016) | KUJAWSKO-POMORSKIE